wtorek, 12 stycznia 2016

Recenzja: Balsam do ust sowa

Na Święta dostałam balsam do ust w kształcie sowy, o zapachu mandarynkowym/pomarańczowym. Dzisiaj już go kończę ( tak szybko, bo codziennie go używam, uwielbiam balsamy do ust, haha). Sprawdził się u mnie czy go nie polecam?





Do wyboru mamy 3 warianty zapachowe/smakowe- truskawka, jagoda i pomarańcza. Ja posiadam wersję pomarańczową.
Balsam znajduje się w uroczym opakowaniu sowie- akurat fajnie sie składa, bo ten, komu nie spodoba się balsam może go wyrzucić a opakowanie zostawić jako gadżet do pokoju lub przechowywać w nim np. biżuterię. Jest go mało- około 2,5 grama. Ma konsystencję kisielu/galaretki, ładnie się rozprowadza na ustach, jednak lekko się klei. Wytrzymuje długo, o ile nic nie jemy lub nie pijemy, dlatego nakładam go dużo na noc. Po chwili usta są gładkie i odżywione, ale efekt nie utrzymuje się bardzo długo, tylko około 5-10 godzin. Pachnie i smakuje hmm... plastikiem? Trudno stwierdzić, wyczuwalna jest pomarańcza i mandarynka ale czuć też zapach i smak opakowania czyli chyba plastik. Myślę, że balsam warto kupić chociaż- tak jak pisałam- żeby postawić go jako ozdobę w pokoju.
Plusy:
• Cena (około 7 zł)
• Opakowanie
• Konsystencja
• Odżywienie
Minusy:
• Wydajność
• Zapach i smak
• Nawilżenie
Ocena: 4/10


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz